Jako monopolista, Google i jej flagowy produkt – wyszukiwarka, muszą być przygotowane na rozmaite teorie, które głoszą, w jaki to zły sposób, Google wykorzystuje swoje twory. Chyba najpopularniejszą z nich jest przekonanie, że statystyki Google Analytics służą do śledzenie bogu ducha winnych użytkowników Internetu. Czy faktycznie tak jest? I co to ma wspólnego z pozycjonowaniem?
Nie mam zielonego pojęcia do czego tak naprawdę służy Analytics, poza tym, że są to naprawdę fajne i prawdopodobnie najbardziej rozbudowane, darmowe statystyki dla strony. Wiadome jest jedynie to, że Google zapewnia, że nie wykorzystuje Analytics do nikczemnych celów, takich jak np. badanie jakości ruchu na stronach i branie tego czynnika pod uwagę przy ustalaniu rankingu w swojej wyszukiwarce. Mimo tego, w SEO pojawiły się już teorie spiskowe, które przy okazji zalecają unikania instalowania Analytics na stronach – na przykład – zaplecza. I nie dotyczy to tylko Google Analytics!
Podobnie rzecz się ma z AdSense, a nawet ze zwykłymi linkami (część pozycjonerów rezygnuje z wzajemnego linkowania zaplecza, nawet według „bezpiecznego” schematu koła)! Według teorii spiskowych, Google wykorzystuje swoje narzędzia, a nawet linkowanie wzajemne, do powiązania ze sobą stron należących do jednej osoby czy firmy. Ma to być kolejna metoda walki ze „sztucznym” linkowaniem, której efektem jest częściowe ignorowanie linków prowadzących do strony z innych, powiązanych stron.
Oczywiście jest to tylko teoria i nikt tak naprawdę nie wie, jaka jest rzeczywistość. Niemniej jednak, warto o niej pamiętać dopisując do konta Analytics kolejną stronę – bo przecież w każdej legendzie jest ponoć ziarenko prawdy…
Tagi: Google, Google Analytics, Linkowanie, Moc linków, Zaplecze
Nowe komentarze