W ostatnim czasie można zauważyć w SEO trend odchodzenia od jakości na rzecz ilości. Zaplecza to coraz częściej zbiór bezsensownych zdań, a samo pozycjonowanie coraz częściej ogranicza się do odpalenia jednego czy drugiego narzędzia do masowego linkowania. Czy jednak faktycznie jakość stała się już w SEO całkowicie nieopłacalna?
Można znaleźć w Internecie przykłady stron, które zajmują wysokie pozycje mimo, że prowadzi do nich raptem kilkadziesiąt linków, a więc stron, które postawiły właśnie na jakość. Są to jednak wyjątki, bo cała reszta bazuje na sieci mało wartościowych linków z mało wartościowych stron.
A przecież wysoka jakość, chociażby wspomnianego zaplecza, niesie za sobą szereg korzyści. Raz, że zaplecze takie będzie generowało ruch, który można przekierować na docelową stronę poprzez banery czy linki reklamowe. Ruch ten stwarza także okazję do zarobku i uzyskania samoutrzymującego się albo nawet zarabiającego zaplecza. Co więcej zmniejszą się też koszty utrzymania – w końcu taniej utrzymywać 10 porządnych stron niż 100 tych słabej jakości. Wreszcie, dobre zaplecze można w przyszłości przekształcić w normalny serwis, którego potencjał będzie wielokrotnie wyższy.
Większość ludzi jest jednak krótkowzroczna i nie zauważa długoterminowych korzyści. Dodatkowo potęguje to fakt, że stworzenie czegoś porządnego wymaga lepszego pomysłu i lepszego wykonania, na co trzeba poświęcić czas lub pieniądze. Dużo łatwiej iść najmniejszą linią oporu i postawić kolejną stronę złożoną z 15 podstron i opisującą po raz setny czym jest pozycjonowanie albo co to jest kredyt…
Tagi: Jakość pozycjonowania, Moc linków, Zaplecze
2 komentarze → Zostaw komentarz
Nie „najmniejszą linią oporu” tylko linią najmniejszego oporu. Poza tym zgadzam się co do joty – white seo, chwyćmy się za dłonie i zaśpiewajmy We are the world… Tylko że robi się to, co jest skuteczne tu i teraz, bo szef wymaga skuteczności, bo rachunki się same nie zapłacą, bo teraz trzeba coś zjeść, a nie za pół roku, itp. Wielokrotnie czytałem na PiO, jak porządne strony, zadbane, wychuchane, zostały wydmuchane przez Google.
Stawia się syf, bo szybciej, łatwiej i taniej postawić 100 stron spamu, którego nie szkoda, jak przepadnie, niż pieścić trzy serwisy i pięć blogów przez rok czasu…
Nie zrozum mnie źle – ideologicznie popieram i hobbystycznie promuję white, jakość, itp. Ale w komercji nie ma trzymania się za rączki tylko ostre dy*anie w pogoni za topem.
Dobry spamik nie jest zły, a jak już wiadomo zawsze chodzi o kasę! Postawienie spamu to też koszta, różnego typu takie stronki się robi, jak dobrze poszukasz to znajdziesz takie spamy że gały wychodzą i często są lepsze niż te nazwane White Zaplecze 🙂